W chłodny, zamglony, październikowy dzień na bezdrożach 18-letnia wówczas dziewczyna po zawodzie miłosnym przyłożyła sobie do skroni broń myśliwską i pociągnęła za spust. Pechowo, traf nie okazał się śmiertelny. Będąc w stanie agonalnym, z rozległymi obrażeniami twarzy, nastolatka przemierzyła środek wioski, po czym padła z sił.
Przybyłym lekarzom nie udało się jej uratować.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale ta tragiczna historia poszałaby zapewne w niepamięć mieszkańców. Wszystko zmieniło się, gdy na owej drodze odnaleziono świeże ślady krwi i list napisany przez zmarłą.